czwartek, 16 października 2014

250 lat



Historii rodziny Chęcińskich
1757
Na podstawie danych metrykalnych zebranych w Archiwum Państwowym w Poznaniu
i Archiwum Diecezjalnym w Poznaniu
2007-2008 r.
INDEKS NAZW I SKRUTÓW
Liber Montuorum - Księga Zmarłych
Liber Copulatorum - Księga Zaślubionych
Liber Baptisatorum - Księga Chrztów 

*urodzony + zmarły
 

FRANCISZEK CHĘCIŃSKI* ? + ?
  1. (Protoplasta) (najstarszy rodziny Chęcińskich)
KATARZYNA (NAZWISKO NIE CZYTELNE) *? +?
Franciszek w 1757 roku, przybył z Gniezna do Opatówka

związek małżeński z Katarzyną z Opatówka dnia 13 lutego 1757r.
Świadkiem tegoż Ślubu był Stanisław Harwoźniak z Małej Górki.Ślubu udzielał ks. Józef Marzechowski.
( materiał źródłowy: Arich. Diecezjalne w Poznaniu. par. Opatówko,mikrofilm
303 PM 205/1 str.92)
 

Potomstwo Franciszka i Katarzyny
 

1.Córka KATARZYNA * 26 grudnia 1757r.+ ?
  2. Syn URBAN * 26 listopad 1766r.+ 31 września 1846r.
3. Syn ANDRZEJ * 1768r.+ 10 marca 1831r.
Materiał źródłowy:
 

1. Arch. Diecezjalne w Poznaniu: par. Opatówko, mikrofilm 303 PM 205/1
2. Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat. Opatćwko 197. syg.31 Liber
Mantuarum
3. Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko
197. syg.13 Liber
Morunorum
 

Kościół w Opatówku
URBAN CHĘCIŃSKl syn Franciszka * 26 listopad 1766.+ 31 września 1846r.
Opatówko
żona APOLONIA * 1775r.+ 8. września 1845r.
(Materiał źródłowy Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko197.
syg 13 Liber Montuorum}
 

Apolonia pochodziła z innej parafii, jest brak wpisu w Liber Cepulatorum par.
Opatowko
 

Potomstwo Urbana i Apoloni
 

1.Syn  KACPER * 181Or. +?
2. Córka KATARZYNA * ? + ?
3. Syn BARTŁOMIEJ * 1811r + 28  Październik 1869r.godz. 7:00
Bartłomiej ślubuje z Marianną Utratą  w roku 1846 mając 35 lat w Targowej Górce
Materiał źródłowy: https://geneteka.genealodzy.pl































l. Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.0patówko 197. Sygn. 44 Liber
Capulatorum poz. 5
2. Arch. Państwowe w Poznaniu paf. Rzym. kat. Opatówko197. Sygn. 13 Liber
Cepulatorum
3. Arch. Panstwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko 197. Sygn. 58 Liber
Montuorum poz. 25
 

BARTŁOMIEJ CHĘCIŃSKI, syn Urbana, gospodarował na swojej ziemi * 1811r.  1869r.+ 28 Października Opatówko
Inicjator budowy obecnego cmentarza w Opatówku. 

Ks. Fromholz,  komendariusz Nekli i Opatówka do kwietnia 1871 zaprzestał chować zmarłych wokół kościoła i założył nowy cmentarz grzebalny w Opatówku na gruncie po północnej stronie Kościoła. poświęcenie odbyło się 26.XI. 1862 r. 

wyciąg z kroniki Kościoła w Opatówku

obecny cmentarz w Opatówku foto wykonano 2016 roku     


(Materiał źródłowy Arch. Państwowe w Poenaniu par. Rzym, kat.Opatówko 197.syg. poz. 2 Liber Montuorum

 Potomstwo Bartłomieja i Małgorzaty
 

1. Syn MARCIN * 20 listopada 1836r. + 1908r.
2. Syn KAZIMIERZ * 18 luty 1842r. + ?
3.Syn  ANTONI * 1844r. + ?
Materiał źródłowy:
1. Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko 197. Sygn. 18 Liber
Baptisatorum poz. 21 oraz USC Nekla Księga   Zgonów
2. Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko197. Sygn. 30 Liber
Baptisatorum poz. 3
3. Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko 197. Sygn. 13 Liber
Baptisatorum
2. żona, Marianna Ulrata pochodziła z innej parafia Dzierznica ślubu
Bartłomiej w aktach Opatówka. Przeżyła Bartłomieja, w Liber Montuorum z
1869 roku ona figuruje jako zgłaszająca śmierć męża wraz z trojgiem dzieci.
 

Potomstwo Bartłomieja i Marianny
 

1. Córka PETRONELA * 20 maj 1847r. + 20 lipiec 1847r.(tyfus}
2.Syn  JAKUB * 8lipca 1848r. + ?
3. Syn FRANCISZKA * 1listopad 1851r. +?
4.Syn  FRANCISZEK * 28 listopad 1859r. +?
MARCIN CHĘCIŃSKl, syn Bartłomieja, wyrobnik pracował w kopalniach torfu w
Opatówku i w pobliskich Żernikach
*20 listopad 1836r. + 1908r.
Torfskała osadowa powstała w wyniku zachodzących w szczególnych warunkach przemian obumarłych szczątków roślinnych. Przez wieki torf wydobywany z torfowiska był używany jako opał. Obecnie na niewielką skalę służy również jako opał w postaci torfu opałowego lub półkoksu torfowego. W Bilansie zasobów kopalin torf figuruje jako surowiec skalny. Do tej pory torf jest wykorzystywany do produkcji energii elektrycznej w Irlandii i

Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko-197. Sygn. 18 Liber
Baptisatorum poz. 21 oraz USC Nekla Księga Zgonów
Franciszka Zając * ? + ?
Z akt parafialnych wynika że rodzina Franciszki przybyła około 1850r. do
Opatówka z Raciborza
Marcin i Franciszka w 1873r. przenieśli się z Opatówka do pobliskich Żernik
Mapa okolic miejscowości

 
Potomstwo Marcina i Franciszki
 

1.Syn ANDRZEJ * 8październik 1865r. + 19listopad 1869r. (chrosty)
2. Syn WALENTY * styczeń 1868r. + ?
3.Syn  JÓZEF * 21 styczeń 1873r. +?
4. Syn MICHAŁ * 9 wrzesień 1874r. Źerniki + 28 marzec 1960r. Racławki
Materiał źródłowy:
1. Arch. Państwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko 197. syg .54 Liber

 (1)najstarszy znany przodek, od którego wywodzi się jakiś ród.  

 Parafia pw. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Opatówku

Baptisatorum poz. 25 oraz Liber Montuorum poz. 21
2. Arch. Panstwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko-197. syg. 57 Liber
Baptisatorum poz. 1
3. Arch. Panstwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko-197. syg. 67 Liber
Baptisatorum
4. Arch. Panstwowe w Poznaniu par. Rzym. kat.Opatówko-197. syg. 70 Liber
Baptisatorum
oraz akt zgonu USC z Nekli.




MICHAŁ  CHĘCIŃSKl *9wrzesień 1874 r. + 28 marzec 1960r.
Jadwiga Kotecka * 1872. + 28 marzec 1960r. córka. Franciszka Koteckiego i Katarzyny ślub odbył się 1899r. on 25 lat, ona 27 lat

 


https://geneteka.genealodzy.pl
Świadectwa odejścia, 

bo tak nazywało się świadectwo szkolne
zapisy w języku niemieckim
1/ Obyczaje
2/ Pilność   
3/ Uczęszczanie do szkoły  
Postępy 
1/ w religii
2/ niemiecki w czytaniu, pisaniu, w wymowie
3/polski
 
Michał Chęciński w armii niemieckiej


 
 Wielu Polaków z zaboru pruskiego – wbrew swojej woli – żołnierzy armii niemieckiej. Walczyli i ginęli nie za swoją Ojczyznę, ale w interesie państwa zaborczego, ponieważ byli jego obywatelami.
 
Wspomnienia syna Tadeusza Chęcińskiego (wnuka Michała Mieczysław) Był rok 1974- pojechałem do proboszcza parafii Opatówko ks.Dylaka żeby sprawdzić w księgach parafialnych zapis o urodzeniu.Michała Ksiądz po moim krótkim wprowadzeniu, zaczął szukać właściwych roczników ksiąg- miałem szczęście .•ta należała do wyjątkowo jeszcze przechowywanych w parafii. Pod nr 35 księgi z Pod nr 35 księgi z1874r z miesiąca września widnieje zapis: " W dniu 13.09.1874ochrzczono dziecko płci męskiej o imieniu Michał s. Marcina Chęcińskiego i Franciszki zd. Zając, chrztu dokonał ks. St.Manicki, chrzestnymi byli Antoni Surdyk i Agnieszka Zając. Nie są mi znane okoliczności ich poznania, Michała i Jadwigi. Wiadomo tylko, że pracował w gorzelni w Targowej Górce w której gorzelanym był ojciec Jadwigi Koteckiej gdzie zresztą zginął podczas wypadku / wciqgnqł go pas transmisyjny/ .Pasy transmisyjne wykorzystywane są do przenoszenia napędu na dalsze odległości, sięgające nawet kilkudziesięciu metrów. Faktem jest że mając lat 25 żeni się w 1899r z córką gorzelanego Jadwigą Kotecką. Dziadka Michała miałem okazję poznać osobiście spomina Mieczysław.  Wspólnie z babcią mieszkali ze swą córką Bronisławą i jej mężem Piotrem Nowaczykiem w Racławkach k/ Targowej Górki w gospodarstwie które sam z synami wybudował na ziemi otrzymanej podczas reformy w latach 1920-25r. https://historia.interia.pl/kartka-z-kalendarza/news-28-grudnia-1925-r-ustawa-o-reformie-rolnej,nId,1945329
Mapa Targowej Górki























Potomstwo Michała i Jadwigi












 


 


ona ur. 06.01.1900r. on ur.1897r. data ślubu 30.07.1922r.




      

























Falenty Chęciński

      
Tadeusz Chęciński
Marceli Chęciński


Bronisława Chęcińska




















 

Piotr Nowaczyk syn Franciszka matki Marianny Łopatka

Bronisława Chęcińska córka Michała matki Jadwigi Koteckiej

 ona ur. 11.09.1912 on ur. 02.12.1905r.
data ślubu 13.02.1938r.
 pochowani na cmentarzu w Targowej Górce blisko grobu Jadwigi 
i Michała rodziców. 


Materiał źródłowy: https://geneteka.genealodzy.pl
 

        Przekaz ustny w rodzinnie

Chrzest Marcina, syna Bartłomieja odbył się 30 listopada 1836r. w Opatówku, ks.
Tomasz Daszkiewiecz, rodzicami chrzestnymi byli: Franciszek Kotecki (możliwe że to był ojciec Jadwigi Koteckiej, imię się zgadza, w księgach parafialnych z okresu
1818r. do 1903r. występuje dużo osób o tym nazwisku zamieszkałych w Opatówku
i w Źernikach ) Maria Masioszka
Chrzest Michała, syna Marcina odbył się 13 września 1874r. w Opatówku ks.
Manicki rodzicami chrzestnymi Michała byli: Antoni Surdyk i Agnieszka Zając
INNE KOLIGACJE LINI BOCZNYCH RODZINY
Andrzej Chęciński s. Franciszka, brat Urbana osiadł w Podstolicach, zmarł mając
63 lat w 1831 roku
Miał syna Błażeja, któremu w roku 1861 urodził się syn Andrzej
Katarzyna córka Urbana 17 października 1833 roku zawarła związek małżeński z Kazimierzem Terzesniak z Małej Górki
W 1855 roku Kacper, brat Bartłomieja bierze ślub z Agatą Makowską
oto dokładny wpis do księgi
"Dnia 8 listopada dałem ślub Kacprowi Chęcińskiemu z Agatą Makowską z

Opatówka. Po wysłuchanych zapowiedziach w Niedziele: XXI, XXII, XXIII Świadkami byli: Walery Grześniak z Małej Górki i Bartłomiej Chęciński z Opatówka Kawaler miał 45 lat-panna 32 lata.
Franciszka córka Bartłomieja mając 18 lat wychodzi za mąż za Antoniego Surdyka z Małej Górki LAT 38, dnia 22 Listopada 1869r. świadkami byli: Marcin Chęciński i Antoni Stanisławski gospodarz z Małej Górki. Z tego związku przychodzi na świat 30 Kwietnia 1874 roku Magdalena Surdyk.  


Michał Chęciński 1874-1960 Syn .Marcina
Data ślubu 
Materiał źródłowy: https://geneteka.genealodzy.pl
 
 
Ten ostatni to mój dziadek, wspomina Mieczysław  Mój ojciec Marceli Chęciński syn Michała i Jadwigi


 
1906-1978, w roku 1927 poślubił Cecylie  Jabłońską 1904-1971 urodzona w
Dortmund / Niemcy rodzice mamy Marianna Michał Jabłońscy emigrują do
Zagłębia Ruhry. Niemcy

Zaciąg” siły roboczej z ziem polskich

Początkowo do ośrodków przemysłowych w Nadrenii i Westfalii napływała w poszukiwaniu pracy przede wszystkim wiejska ludność z okolic. W II połowie XIX wieku zapotrzebowanie na siłę roboczą było już jednak tak wielkie, iż zaczęto się za nią rozglądać w innych regionach. Idealnym miejscem jej „zaciągu” okazały się biedne rolnicze prowincje pruskie na wschód od Odry, w skład których wchodziły w większości zamieszkane przez Polaków obszary zajęte w wyniku rozbiorów: Wielkopolska, Prusy Królewskie (teren dzisiejszego Pomorza Gdańskiego), a także nie będące przed 1772 r. częścią Polski Górny Śląsk i położone w Prowincji Prusy Wschodnie Warmia i Mazury. Emigracja na zachód była również interesującą opcją dla mieszkańców zaboru rosyjskiego – przede wszystkim Królestwa Polskiego. Pierwszy rozdział polskiej obecności w Zagłębiu Ruhry zamyka wybuch I wojny światowej. W wyniku tego konfliktu upadła I Rzesza Niemiecka i możliwe stało się odrodzenie państwa polskiego. Postawiło to Polaków z Zagłębia Ruhry przed dylematem: wracać na wschód czy pozostać w Niemczech. Pytanie o tyle trudne, iż niepodległa Polska była dlanich pewną abstrakcją w opozycji do konkretu, jakim było życie w Niemczech. Wielu Polaków zresztą urodziło się i wychowało w Westfalii, więc pytanie o korzenie było dla nich tym bardziej skomplikowane.

 
 

 
Jak wynika z zachowanego œświadectwa, ojciec mój uczęszczał  do
szkoły w Targowej Górce w latach 1912 - 1920.
Rodzice moi do roku 1929 byli robotnikami folwarcznymi na miejscowym folwarku, który
dzierżawił od państwa Stanisław Szuman. W roku 1929 otrzymują od państwa parcele około
10 ha. ziemi i stali się rolnikami. W wyniku czego część  rodzeństwa była pochodzenia

robotniczego, a część  chłopskiego. Moje urodzenie poprzedzi dwóch braci i siostra: 
- Józef Chęciński rocznik 1927 umiera mając 9 lat
  
 
 
Janina
  


     
Stanisław Chęciński
 
 
Mieczysław Chęciński
 
Krystyna Zakrzewska Chęcińska
 
Ireneusz Chęciński
 
Hieromim Chęciński
 
Marian Chęciński
Czesław Chęciński

 
Ja piszący tego BLOGA Czesław ur 21.05 1949r. w Targowej Górce najmłodszy syn Marcelego i Cecyli 
Czwarty to autor tych wspomnieñ rocznik 1933 - Mieczysław Chęciński. Po moim urodzeniu przybywało kolejne rodzeństwo:

- Hieronim Chęciński, którego daty urodzenia nigdy nie zapomnę, było to l września 1939 roku początek wojny, byłem przygotowany po raz pierwszy przekroczyć próg szkoły, nie
udało się, dopiero w 1945r.
Trwają lata okupacji, jest rok 1941, oczekujemy kolejnego potomka rodziny. Brat
Marian Chęciński rocznik 1941 rodzi się w ciekawej sytuacji, zaplanowani do wysiedlenia w
rejon "Generalnej Guberni" jest i nasza rodzina. Zgromadzeni w kącie pokoju, ubrani w kilka par bielizny i związany przy nodze tobołek ze skromnym dobytkiem, czekamy na przybycie

nowego właściciela naszej posiadłości.
Mieczysław Chęciński
Nadrobić stracony czas

 

Wraz z obchodami 750-lecia rodzinnej wsi wszedłem w "jesień" mojego życia.

Żyłem życiem przeciętnego Polaka na przełomie XX i XXI wieku. Dość powszechna jest opinia, że były toczasy trudne, ale ciekawe. Być może jest to prawdą, nie nudzem się. Chwil radosnych miałem jednak w życiu niewiele. .To, co pozostało w mojej pamięci, postaram się przybliżczytającym te słowa. Nasza rodzina wywodzi się z Targowej Górki. Ojciec - Marceli Chęciński, a tak że jego ojciec, a mój dziadek - Michał, tutaj się urodzili i tu pozostali na zawsze. Sięgając do korzeni, udało mi się dzięki dokumentom archiwalnym poznać swoich przodków, to: Andrzej Chęciński (1768-1831) syn Franciszka Urban Chęciński (1800-1848) syn Andrzeja, Marcin Chęciński (1847-1880) syn Urbana, Michał Chęciński (1874-1960) s. Marcina. Ten ostatni, to mój dziadek, którego bliżej poznałem. Mój ojciec, Marceli Chęciński (1906-1978), w Płk Mieczysław Chęciński roku 1927 poślubił Cecylię Jabłońską (1904-1971) urodzoną w Dortmundzie w Niemczech. Z zachowanego świadectwa wynika, że ojciec uczęszczał do szkoły w Targowej Górce w latach 1912-1920. Rodzice do roku 1929 byli robotnikami folwarcznymi w miejscowym majątku, który dzierżawił od skarbu państwa Stanisław Szuman, Po parcelacji majątku w 1929 r., otrzymują od państwa parcelę o powierzchni ok. 10 ha ziemi i stają się rolnikami. W wyniku czego część rodzeństwa była pochodzenia robotniczego, a część chłopskiego. Moje urodzenie poprzedzo dwóch braci i siostra: Józef Chęciński (1927), Janina Chęcińska (1928), Stanisław Chęciński (1931). Czwarty, to autor tych wspomnień, Mieczysław Chęciński (1933).W następnych latach przybywało kolejne rodzeństwo: Krystyna Chęcińska (1936), Ireneusz Chęciński (1938), Hieronim Chęciński, którego daty urodzenia nigdy nie zapomnę. Było to 1 września 1939 roku, w pierwszym dniu wojny. Byłem przygotowany po raz pierwszy przekroczyć próg szkoły. Nie udało się. Bo to możliwe dopiero w 1945 roku.

1 września 1939 r. Ojczyzna nasza w niebezpieczeństwie. Od godzin rannych trwa obrona granic przed napadem hitlerowskich Niemiec. Nikt nie przypuszczał, że to początek II wojny światowej. Piękny, słoneczny dzi, zakłócony warkotem samolotów ze znakami czarnych krzyży na kadłubach. Kończyły się wakacje szkolne, na próżno kierownik szkoły - Izydor Niedziela - oczekiwał na przybycie dziatwy szkolnej. Wielu mężczyzn objętych mobilizacjąudało się do jednostek wojskowych. Wśród nich kpr. rez. Feliks Jałoszyński. Miejsce docelowe - Gniezno, przydział - zwiad konny. Edmund Pluciński do Lwowa. W rodzinie państwa Plucińskich nie tylko syn otrzymał kartę mobilizacyjną, ale tae ulubiony koń,

odprowadzony na punkt zborny pod Kostrzynem. Mieszkańcy wsi tworzą "Straż Obywatelską", uzbrojoną w broń mliws. Jednym z jej członków jest Wincenty Orwat. Mijają kolejne dni wojny. Przez Targową Górkę przetacza

się niezliczona ilość uciekinierów z zachodu na wschód. Przybyli także z Poznania członkowie rodzin lub krewni wielu mieszkańców, aby zatrzymać się u bliskich i przeczekać niepewne dni w spokojnej miejscowci, jaką była Targowa Górka. Wśród mieszkacych tutaj Niemców zachowania różne. Erich Wiesner - spokojny, opanowany i życzliwy ludziom,

niezdolny, aby kogokolwiek skrzywdzić. Karl Fitzke ulega nastrojom nowej sytuacji, trudno mu ufać. W siódmym dniu' wojny hordy niemieckich żołdaw posuwają się w głąb kraju. Przed zachodem słońca niebo w kierunku Kopaszyc, Dominowa, Giecza sprawia wrażenie zakrwawionego. Po północy Michał Pluciński zdaje służbę patrolowania wsi Wincentemu Orwatowi i Franciszkowi Menesowi. Podczas służby w rejonie zagród Stefana Pielaka, Adama Jałoszyńskiego i sklepu Karla Fitzke pojawia się dch osobników. Wincety Orwat rzuca wezwanie "Stój! Kto idzie !".W odpowiedzi padają strzy. Wincenty biegnie kilka kroków, zatrzymuje się na bramie swej zagrody, umiera. Kula przeszyła mu pierś. Dywersanci, dobrze wyszkoleni i bezwzględni, znikają za zabudowaniami Stefana Pielaka w kierunku Małej Górki.

Wincenty Orwat ginie na posterunku w ósmym dniu wojny. Jest pierwszą ofiarą II wojny światowej w Targowej Górce. Pogrzeb odbywa się jeszcze tego samego dnia, w godzinach popołudniowych. Uroczystość ta staje się wielką manifestacją narodową. Skromną trumnę przykryto biało-czerwoną flagą państwową. Grób, na polecenie proboszcza, wykopano w

innym kierunku, aby zaznaczyć wyjątkowć sytuacji. Uroczystość prowadzi ks. Kazimierz Pauze, który wygłasza mopożegnalną. W imieniu mieszkańców Targowej Górki, odchodzącego na wieczną wartę żegna Marcin Pluciński.

Uroczystość kończy się odśpiewaniem "Boże coś Polskę" z refrenem "Ojczyznę wolną racz ocalić Panie". Okryta narodową flagą trumna znika pod ziemią. Pożegnano nie tylko bohatera, ale także narodowy symbol, jakim jest flaga, na sześć mrocznych lat okupacji. Dzień później, 9 września 1939 r., od strony Nekli do Targowej Górki wkraczają oddziały butnej armii hitlerowskiej. Hełmy żołdaków, głęboko nasunięte na czoło, karabiny gotowe do strzału. Zamknięto kościół i szkołę. Na budynkach, zajętych przez żołnierzy i hitlerowskich dygnitarzy, powiewają czerwone flagi ze swastyką. Trwają lata okupacji. Jest rok 1941, oczekujemy kolejnego potomka rodziny. Brat! Marian Chęciński (1941), przychodzi na świat w ciekawych okolicznościach. Zaplanowana do wysiedlenia do generalnej Guberni jest również nasza rodzina. Zgromadzeni w kącie pokoju, ubrani w kilka par bielizny i trzymając związany przy nodze tobołek ze skromnym dobytkiem, czekamy na przybycie nowego gospodarza naszej posiadłości. Mama odczuwa bóle porodowe i wchodzi do łóżka. W tym momencie przybywa nowy właściciel w towarzystwie gestapo i sąsiada, Niemca, Ericha Wiesnera. Pada pytanie, dlaczego nie jestmy gotowi, bopuścić mieszkanie. Ratuje nas sąsiad, Wiesner, który twierdzi, że matka rodziny jest chora, z podejrzeniem o tyfus. Nieproszeni goście szybko opuszczają mieszkanie. Tym razem nam się udaje i pozostajemy na swoim. Kim był nasz dobroczyńca? Niemiec, Erich Wiesner, mieszkał naprzeciwko naszego domu. Był wzorowym rolnikiem, znającym zasady uprawy ziemi i hodowli, zwłaszcza koni. Trudno obecnie dociec, skąd i kiedy przybył do Targowej

 Życiorysy wpisane w 750lecie Targowej Górki

            Moja rodzina jest jedną z licznych rodzin wywodzących się z Targowej Górki.

Mój ojciec Marceli Chęciński a także jego ojciec Michał, a mój dziadek tu się urodzili i tu pozostali. Tak można sięgnąć do korzeni pra,pra,pra…dziadków, a udało mi się dotrzeć do:

-  Andrzej Chęciński   1768-1831  s. Franciszka

-  Urban Chęciński      1800-1848  s. Andrzeja

-  Marcin Chęciński    1847-1880  s. Urbana

-  Michał Chęciński    1874-1960   s. Marcina

 

       Ten ostatni to mój dziadek którego bliżej poznałem. Mój ociec Marceli Chęciński syn Michała 1906-1978, w roku 1927 poślubił Cecylię Jabłońską 1904-1971 urodzoną w Dortmunt / Niemcy / .Jak wynika zachowanego świadectwa ojciec mój uczęszczał do szkoły w Targowej Górce od roku 1912 do 1920.

 Rodzice moi do roku 1929 byli robotnikami folwarcznymi na miejscowym folwarku, który dzierżawił od państwa Stanisław Szuman. W roku 1929 otrzymują od państwa parcele około 10 ha. ziemi i stali się rolnikami. Wyniku czego część rodzeństwa była pochodzenia robotniczego część chłopskiego. Moje urodzenie poprzedziło dwóch braci i siostra:

-  Józef Chęciński           rocznik 1927

-  Janina Chęcińska        rocznik 1928

-  Stanisław Chęciński    rocznik 1931

Czwarty to autor tych wspomnień rocznik 1933    Mieczysław Chęciński. Po moim urodzeniu przybywało kolejne rodzeństwo:

-  Krystyna Chęcińska    rocznik 1936

-  Ireneusz Chęciński      rocznik 1938

- Hieronim Chęciński, którego daty urodzenia nigdy nie zapomnę, było to 1 września 1939 roku, w oczach 6-cio letniego dziecka – wojna, a przygotowany po raz pierwszy przekroczyć próg szkoły, nie udało się.

         Trwają lata okupacji, jest to rok 1941oczekujemy kolejnego potomka rodziny. Brat Marian Chęciński rocznik 1941 rodzi się w ciekawej sytuacji, zaplanowani do wysiedlenia w rejon „Generalnej Guberni” jest i nasza rodzina. Czekamy zgromadzeni w kącie pokoju ubrani w kilka par bielizny i związany tobołek przy nodze. Czekamy na przybycie nowego właściciela naszej posiadłości.

         Mama odczuwa bóle porodowe, wchodzi do łóżka w tym momencie przybywa nowy właściciel w towarzystwie gestapo i sąsiada Niemca Ericha Wiesnera.

         Pada pytanie dlaczego nie gotowi opuścić mieszkanie. Ratuje nas sąsiad Niemiec wspomniany już Erich Wiesner, który twierdzi że jest chora i dodaje podejrzenie o tyfus, następuje szybkie opuszczenie mieszkania przez nieproszonych gości, tym razem nam się udaje że pozostajemy na swoim. Władze niemieckie widząc tak liczne potomstwo i fakt urodzona mama w Niemczech proponują przyjęcia obywatelstwa niemieckiego tak zwanej listy volksdeutsch [wym. folksdojcz]

         Rodzice na układy z Niemcami się nie zgodzili, Niemiec, który objął gospodarstwo mego ojca chrzestnego Władysława   Logi objął w posiadanie naszą własność, a nas wysiedlono do miejscowości Brodowo koło Środy Wlkp. Dostaliśmy mały domek kryty słomą, podłoga ubita polepa. Lata te pozostawiły mej pamięci pragnienie chleba i mleka. Po pewnym czasie udało mi się wrócić do Targowej Górki i pozostać pod opieką babci i dziadka Jabłońskich rodziców mej mamy, było mleko choć kozie, dziadkowie mieszkali w tak zwanej gminnej chałupie przy stawku.

         Bawiłem się w małą konspirację, za kilka jabłek przenosiłem listy osadzonych w zakładzie karnym i wrzucałem do skrzynek w Nekli lub we Wrześni. Nie wiem jakie znaczenia miały te listy dla osadzonych w miejscowym więzieni. W pewną noc zabrał mnie na służbę wujek Nowak, który był stróżem nocnym. Domyślam się że czuł się bezpieczny i w ten sposób jako 12 letni chłopiec byłem świadkiem wkroczenia pierwszych żołnierzy Armii Czerwonej do rodzinnej wsi Targowej Górki.

         Pani Tabaczkowa poczęstowała wyzwolicieli mlekiem, którego jako pierwszy skosztować musiałem ja i właścicielka. Po kilku dniach przybyli rodzice i moje rodzeństwo.     Mieszkanie nasze częściowo zamienione było w magazyn paszy dla bydła. Cieszyliśmy się, że jesteśmy razem i zdrowi, rozpoczęliśmy życie od nowa. Ciekawemu wydarzeniu w naszej rodzinie był rok 1949, przychodzi na świat kolejny i ostatni potomek rodu Chęcińskich .

         Czesław-Bolesław rok urodzenia 1949, równolegle z mamą siostra Janina rodzi siostrzeńca. Brat Czesław drugie imię Bolesław otrzymał z racji, że ojcem chrzestnym został prezydent Bolesław Bierut próbowano wówczas na wzór okresu między wojennego naśladować zwyczaj, że do 7-ego syna zapraszano jako ojca chrzestnego prezydenta RP Ignacego Mościckiego  Rok 1949 był rokiem przełomowym, odejścia rządzących od kościoła, chrzest zamieniono na uroczyste nadanie imienia.  W przypadku mego brata chrzest odbył się w kościele 16 czerwca 1949 roku zapisem w Księdze Ochrzczonych jako ojciec chrzestny Bierut Bolesław Prezydent RP, a w rubryce wyznanie ówczesny proboszcz Karczmarek Piotr postawił maleńki znak „?”.

         Drugą osobą towarzyszącą jest zapisany Każmierczak Leon, przewodniczący Rady Narodowej w Środzie Wlkp.. Matkami chrzestnymi były znane mieszkanki Targowej Górki: Ciepluch  Maria nauczycielka tutejszej szkoły i Rodowska Waleria naczelniczka poczty

         Nadeszły lata złej polityki rolnej, walka z kułakami trudno zrozumieć kto nim jest, czy mój ojciec także, za nie wywiązanie się z nałożonych obowiązkowych  kontygentów trafia do więzienia tak jak wielu innych rolników Targowej Górki, po wyjściu z aresztu ulega i wstępuje do powstałej Spółdzielni produkcyjnej. Mamy „Kołchoz”, który długo nie trwał w roku 1956 rozpadł się jak wiele innych.

         Ja byłem pierwszy, który opuszcza Targową Górkę, wcielony do Powszechnej organizacji „Służba Polsce” mimo, że była to praca przymusowa dała mi możliwość spojrzenia na Polskę lat sześćdziesiątych. Zostałem przydzielony do 12 Brygady P.O. „SP” Chorzów. Pracowaliśmy przy regulacji rzeki „Brynicy”. Po raz pierwszy zobaczyłem, tętniącą pracę śląska, huty i kopalnie.

         W roku 1951 postanowiłem związać się z pracą w Brygadach „SP”. Ukończyłem kurs pracowników służby żywnościowej, gdzie pracowałem do chwili rozwiązania  P.O. „SP”. W roku 1953. Rocznik mój podlegał służbie wojskowej, do której zostałem powołany.

         Zostałem podchorążym Oficerskiej Szkoły Piechoty im. Gen.T. Kościuszki we Wrocławiu, a w roku 1956 zostałem promowany na oficera WP, a potem długa służba w jednostkach liniowych w Opolu, Bolesławcu, Gorzowie Wlkp., Międzyrzeczu, Krośnie Odrzańskim. W roku 1973 po uzyskaniu wyższego wykształcenia zostałem nauczycielem akademickim  w Poznaniu gdzie byłem odpowiedzialny za nauczanie techniki uzbrojenia. Wyższej Szkoły Oficerskiej Służb Kwatermistrzowskich

         Nie doceniając  wówczas pracy rolnika było powodem, że w ślad za mną rodzinne gniazdo opuszcza kolejne rodzeństwo. W roku 1971 umiera matka, a w roku 1978 ojciec. Rodzinne gniazdo popada w ruinę. Potomkowie rodu i ich rodziny rozpraszają się po różnych miastach Polski i zagranicami naszej ojczyzny: po ziemi Wielkopolskiej, Dolno śląskiej, Australii, Grecji. Bracia i siostry moje stali się górnikami, hutnikami, i różnych innych  zawodów. Nasz dom – jak zapamiętałem był obszerny tak zwany „ czworak” wyglądał okazale, kryty dachówką stał na działce otrzymanej w ramach parcelacji z roku 1929. Między domem a drogą rosły drzewa i krzewy owocowe i wielkie rabaty kwiatów, było to zasługą naszej mamy. Rodzina nasza zajmowała dwa pokoje z obszerną kuchnią, pozostałe dwa lokale oddane były w najem.

         W jednym zamieszkiwali państwo Komisarkowie u których przebywał mój serdeczny kolega Henryk Leszczyński, drugi lokal zajmowali państwo Władysława i Stanisław Jałoszynscy z trójką dzieci: Ireną, Stanisławem i Mieczysławem.

         W czasie hitlerowskiej okupacji dokwaterowano nam państwa Aniele i Izydora Niedziele – kierownika miejscowej szkoly z czwórką dzieci: Bożeną, Andrzejem, Jerzym i Karolem. Jako dzieci w wyrównanym wieku stanowiliśmy 15-to osobową grupę, miejscem spotkań i zabaw było podwórko, stodoła, strych obory i chlewnie.

         Nie zawsze panowała zgoda, jednak często dzieliliśmy się pajdą chleba najczęściej ze smalcem. Wspomnę, że dom nasz usytuowany był około 100 m od głównej drogi z wejściem do mieszkania od drogi i od podwórka. Wejście do pokoju gościnnego od drogi było otwierane szczególnym gościom: księdzu proboszczowi gdy przychodził z kolędą lub posługą kapłańską do chorej babci lub dziadka oraz ważnych wydarzeniach jakim było przyjście na świat kolejnych potomków rodziny dla ukochanej pani Józefy Kunta – Arkuszerki, a przekraczała próg naszego domu aż dziewięć raz, niosła skuteczną pomoc naszej mamie.

         Jej postać zasługuje na wspomnienie z okazji zbliżających się uroczystości 750 – lecia Targowej Górki. Była postacią którą można obdarzyć mianem bohatera, jej ręce były pierwsze, które dotykały każdego z nas. Trudno uwierzyć, że w tym skromnym naszym gościnnym pokoju na świat od 1927 – do 1949  przyszło dziesięcioro potomstwa bez udziału lekarza.

         Pani Józefa swymi umiejętnościami służyła kolejnym pokoleniom przychodzącym na świat, to jej ręce dokonywały pierwszej kąpieli niejednemu z nas można by pobawić w statystykę ilu przez 44 lata swej pracy pomagała się narodzić. Z opowiadań mieszkańców pierwszym odebranym niemowlakiem był Bronisław Mens urodzony 29 sierpnia 1922 roku, a ostatnim Jerzy Jaskulski urodzony 10 sierpnia 1966 roku.

         Zamieszkiwała w skromnym domku w pobliżu szkoły. Zawsze gotowa na wezwanie niesienia pomocy. To co czyniła zasługuje na szczególną pamięć i modlitwę. Jej skromny grób znajduje się po przekroczeniu bramy cmentarza po lewej stronie w sąsiedztwie nagrobka Feliksa Jałoszynskiego. Czas sprawił, że napisy stały się nieczytelne.

         Nasi sąsiedzi to Marianna i Władysław Loga, babcia Agnieszka, córki Aniela, Teresa, Stanisława, synowie Stanisław, Jan i Andrzej. Loga Władysław to mój ojciec chrzestny szanowany mieszkaniec Targowej Górki, wzorowy gospodarz, przez wiele pełnił obowiązki sołtysa.

         W roku 1940 podejrzany przez okupanta o udzieleniu pomocy aresztowanym w miejscowym areszcie do którego przylegała jego zagroda. Niespodziewanie wywieziony do obozu w Łodzi, a następnie osiedlony w „Generalnej – Guberni” w rejonie Garwolina. Jak straszne to były chwile grozy i doświadczeń głodu. Najmłodszy Andrzejek miał niespełna roczek i schorowana babcia Agnieszka.

         Zarówno Andrzejek i babcia Agnieszka zmarli na wygnaniu. Na wygnaniu w 1941 roku rodzi się córka Władysława. W roku 1945, po wyzwoleniu witamy ich powrót. Sąsiedzi od strony południowej to Leokadia i Stefan Pielak, ciocia Maria, córki Janina, Stefania, Maria i Teresa oraz synowie Antoni i Andrzej.

         Naprzeciwko naszej posiadłości to znana postać mieszkańcom Targowej Górki Erch Wiesner – Niemiec, wzorowy rolnik, znający zasady uprawy ziemi i hodowli, zwłaszcza koni. Trudno w obecnej chwili dociec skąd przybył i kiedy, podobnie jak Karl. Jego dobroć doświadczyła moja rodzina i podobnego zdania są moi koledzy: Kazimierz Orwat syn Władysława o mającym ich wysiedleni i zabraniu na przechowanie pięknej pary koni innego sprzętu. Gdy byli na wygnaniu, wspomagał ich finansowo, wysyłając pieniądze poprzez rodzinę zamieszkałą w Niemczech, obawiając się miejscowych.

         Podobną opinie wyraża kolega Józef Jopek syn Adama, których także uprzedził i przyjął sprzęt gospodarczy na przechowanie. Po zakończeniu wojny, pozostał w Polsce, i zarządzał gospodarstwem przy szpitalnym w Środzie Wlkp.

         Pragnąc także wspomnieć dość ciekawą postać, przez wiele lat czuwający nad bezpieczeństwem wsi to Antoni Nowak zamieszkały w gminnym domku przy stawku, nazywanym wujkiem. Był nocnym stróżem, oczy i słuch nocny wsi. W każdej nocy kilka razy przemierzał drogę od wylotu do Mystek i Racławek „Małej Wsi” wylot do Nekli.

         Zatrzymywał się na krótki odpoczynek w budce wykonanej na wzór wojskowy przy kużni pana Gramzy. Ostrzegał o pożarze i niepokojących odgłosach ze stajni i obór. Obdarzony szacunkiem mieszkańców wsi za sumienne spełnienie swych obowiązków.

         Jako 12 - letni chłopiec wraz z Antonim byłem światkiem pożaru pięknego obiektu arhitektonicznego jakim był pałac, wywołanym przez wycowujących się żołnierzy Wermachtu w 1945 roku. Jak wielkie na jego twarzy było zakłopotanie, ze jest bezradny. 

 

         Dziś patrząc na ruiny rodzinnego gniazda aż drudno uwierzyć, że tu na świat przyszło tak liczne rodzeństwo, przy braku energii elektrycznej, centralnego ogrzewania i wody, którą trzeba było donieś ze studni.  Mimo, że wszyscy opuściliśmy rodzinną wieś i rodziców. W sercu pozostaje tęsknota za miejscem dziecinnych zabaw. Tu w kościele pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła, przyjęliśmy chrzest, pierwszą komunię świętą i sakramęnt bierzmowania.  

         Niema tu wokół gniazda rodzinnego miejsca gdzieżby nie stała stopa często bosa naszych rodziców. Każde miejsce można by ucałować. Zwracam się znajomych, koleżanek i kolegów aby także podzielili się tym co zapamiętali z tamtych lat.

         Do spotkania na uroczystościach 750-lecia naszej wsi o pięknych tradycjach i prężnej historii. 

 

 ppłk. inż. Mieczysław Chęciński           

 

     Okruchy Historii

Życiorysy wpisane w 750lecie Targowej Górki

 

         Moja rodzina jest jedną z licznych rodzin wywodzących się z Targowej Górki.

Mój ojciec Marceli Chęciński a także jego ojciec Michał, a mój dziadek tu się urodzili i tu pozostali. Tak można sięgnąć do korzeni pra,pra,pra…dziadków, a udało mi się dotrzeć do:

-  Andrzej Chęciński   1768-1831  s. Franciszka

-  Urban Chęciński      1800-1848  s. Andrzeja

-  Marcin Chęciński    1847-1880  s. Urbana

-  Michał Chęciński    1874-1960   s. Marcina

 

         Ten ostatni to mój dziadek którego bliżej poznałem. Mój ociec Marceli Chęciński syn Michała 1906-1978, w roku 1927 poślubił Cecylię Jabłońską 1904-1971 urodzoną w Dortmunt / Niemcy / .Jak wynika zachowanego świadectwa ojciec mój uczęszczał do szkoły w Targowej Górce od roku 1912 do 1920.

 

Rodzice moi do roku 1929 byli robotnikami folwarcznymi na miejscowym folwarku, który dzierżawił od państwa Stanisław Szuman. W roku 1929 otrzymują od państwa parcele około 10 ha. ziemi i stali się rolnikami. Wyniku czego część rodzeństwa była pochodzenia robotniczego część chłopskiego. Moje urodzenie poprzedziło dwóch braci i siostra:

-  Józef Chęciński           rocznik 1927

-  Janina Chęcińska        rocznik 1928

-  Stanisław Chęciński    rocznik 1931

Czwarty to autor tych wspomnień rocznik 1933    Mieczysław Chęciński. Po moim urodzeniu przybywało kolejne rodzeństwo:

-  Krystyna Chęcińska    rocznik 1936

-  Ireneusz Chęciński      rocznik 1938

- Hieronim Chęciński, którego daty urodzenia nigdy nie zapomnę, było to 1 września 1939 roku, w oczach 6-cio letniego dziecka – wojna, a przygotowany po raz pierwszy przekroczyć próg szkoły, nie udało się.

         Trwają lata okupacji, jest to rok 1941oczekujemy kolejnego potomka rodziny. Brat Marian Chęciński rocznik 1941 rodzi się w ciekawej sytuacji, zaplanowani do wysiedlenia w rejon „Generalnej Guberni” jest i nasza rodzina. Czekamy zgromadzeni w kącie pokoju ubrani w kilka par bielizny i związany tobołek przy nodze. Czekamy na przybycie nowego właściciela naszej posiadłości.

         Mama odczuwa bóle porodowe, wchodzi do łóżka w tym momencie przybywa nowy właściciel w towarzystwie gestapo i sąsiada Niemca Ericha Wiesnera.

         Pada pytanie dlaczego nie gotowi opuścić mieszkanie. Ratuje nas sąsiad Niemiec wspomniany już Erich Wiesner, który twierdzi że jest chora i dodaje podejrzenie o tyfus, następuje szybkie opuszczenie mieszkania przez nieproszonych gości, tym razem nam się udaje że pozostajemy na swoim. Władze niemieckie widząc tak liczne potomstwo i fakt urodzona mama w Niemczech proponują przyjęcia obywatelstwa niemieckiego tak zwanej listy volksdeutsch [wym. folksdojcz]

         Rodzice na układy z Niemcami się nie zgodzili, Niemiec, który objął gospodarstwo mego ojca chrzestnego Władysława   Logi objął w posiadanie naszą własność, a nas wysiedlono do miejscowości Brodowo koło Środy Wlkp. Dostaliśmy mały domek kryty słomą, podłoga ubita polepa. Lata te pozostawiły mej pamięci pragnienie chleba i mleka. Po pewnym czasie udało mi się wrócić do Targowej Górki i pozostać pod opieką babci i dziadka Jabłońskich rodziców mej mamy, było mleko choć kozie, dziadkowie mieszkali w tak zwanej gminnej chałupie przy stawku.

         Bawiłem się w małą konspirację, za kilka jabłek przenosiłem listy osadzonych w zakładzie karnym i wrzucałem do skrzynek w Nekli lub we Wrześni. Nie wiem jakie znaczenia miały te listy dla osadzonych w miejscowym więzieni. W pewną noc zabrał mnie na służbę wujek Nowak, który był stróżem nocnym. Domyślam się że czuł się bezpieczny i w ten sposób jako 12 letni chłopiec byłem świadkiem wkroczenia pierwszych żołnierzy Armii Czerwonej do rodzinnej wsi Targowej Górki.

         Pani Tabaczkowa poczęstowała wyzwolicieli mlekiem, którego jako pierwszy skosztować musiałem ja i właścicielka. Po kilku dniach przybyli rodzice i moje rodzeństwo.     Mieszkanie nasze częściowo zamienione było w magazyn paszy dla bydła. Cieszyliśmy się, że jesteśmy razem i zdrowi, rozpoczęliśmy życie od nowa. Ciekawemu wydarzeniu w naszej rodzinie był rok 1949, przychodzi na świat kolejny i ostatni potomek rodu Chęcińskich .

         Czesław-Bolesław rok urodzenia 1949, równolegle z mamą siostra Janina rodzi siostrzeńca. Brat Czesław drugie imię Bolesław otrzymał z racji, że ojcem chrzestnym został prezydent Bolesław Bierut próbowano wówczas na wzór okresu między wojennego naśladować zwyczaj, że do 7-ego syna zapraszano jako ojca chrzestnego prezydenta RP Ignacego Mościckiego  Rok 1949 był rokiem przełomowym, odejścia rządzących od kościoła, chrzest zamieniono na uroczyste nadanie imienia.  W przypadku mego brata chrzest odbył się w kościele 16 czerwca 1949 roku zapisem w Księdze Ochrzczonych jako ojciec chrzestny Bierut Bolesław Prezydent RP, a w rubryce wyznanie ówczesny proboszcz Karczmarek Piotr postawił maleńki znak „?”.

 W 1926 r. prezydent Ignacy Mościcki wydał dekret, że będzie ojcem chrzestnym dla każdego siódmego dziecka w rodzinie. Były jednak dwa warunki – niekaralność i polskie korzenie rodziny! Sprawdzano rzetelnie…Powojenny „prezydent”, Bolesław Bierut, próbował zachować ów zwyczaj i też stosownym dekretem czynił siódme dziecko (chłopca) w rodzinie swoim chrześniakiem. Na uroczystość często w imieniu prezydenta, przyjeżdżał ktoś np. ze starostwa, a dziecko – bywało – biegało już samodzielnie, gdyż dopełnienie formalności trwało… Rodzili się kolejni Bolesławowie, rodziców specjalnym pismem informowano z Warszawy, że honorowym ojcem chrzestnym zostaje Bierut i przysyłano jednorazową „wyprawkę” dla dziecka. Pieniądze z książeczki szły na potrzeby licznej rodziny. Jednak, pół godziny przed wyjazdem do kościoła, wysłannicy starosty dostarczyli ogromną paczkę z wyprawką od Bolesława Bieruta. Nie wypadało robić afrontu. Trzeba było przebierać malucha w prezydenckie ciuszki. Stroje amerykańskie, chociaż ładniejsze i bogatsze, wylądowały na dnie szafy.


 

         Drugą osobą towarzyszącą jest zapisany Każmierczak Leon, przewodniczący Rady Narodowej w Środzie Wlkp.. Matkami chrzestnymi były znane mieszkanki Targowej Górki: Ciepluch  Maria i Rodowska Waleria.

         Nadeszły lata złej polityki rolnej, walka z kułakami trudno zrozumieć kto nim jest, czy mój ojciec także, za nie wywiązanie się z nałożonych obowiązkowych  kontygentów trafia do więzienia tak jak wielu innych rolników Targowej Górki, po wyjściu z aresztu ulega i wstępuje do powstałej Spółdzielni produkcyjnej. Mamy „Kołchoz”, który długo nie trwał w roku 1956 rozpadł się jak wiele innych.

         Ja byłem pierwszy, który opuszcza Targową Górkę, wcielony do Powszechnej organizacji „Służba Polsce” mimo, że była to praca przymusowa dała mi możliwość spojrzenia na Polskę lat sześćdziesiątych. Zostałem przydzielony do 12 Brygady P.O. „SP” Chorzów. Pracowaliśmy przy regulacji rzeki „Brynicy”. Po raz pierwszy zobaczyłem, tętniącą pracę śląska, huty i kopalnie.

         W roku 1951 postanowiłem związać się z pracą w Brygadach „SP”. Ukończyłem kurs pracowników służby żywnościowej, gdzie pracowałem do chwili rozwiązania  P.O. „SP”. W roku 1953. Rocznik mój podlegał służbie wojskowej, do której zostałem powołany.

         Zostałem podchorążym Oficerskiej Szkoły Piechoty im. Gen.T. Kościuszki we Wrocławiu, a w roku 1956 zostałem promowany na oficera WP, a potem długa służba w jednostkach liniowych w Opolu, Bolesławcu, Gorzowie Wlkp., Międzyrzeczu, Krośnie Odrzańskim. W roku 1973 po uzyskaniu wyższego wykształcenia zostałem nauczycielem akademickim  w Poznaniu gdzie byłem odpowiedzialny za nauczanie techniki uzbrojenia. Wyższej Szkoły Oficerskiej Służb Kwatermistrzowskich

         Nie doceniając  wówczas pracy rolnika było powodem, że w ślad za mną rodzinne gniazdo opuszcza kolejne rodzeństwo. W roku 1971 umiera matka, a w roku 1978 ojciec. Rodzinne gniazdo popada w ruinę. Potomkowie rodu i ich rodziny rozpraszają się po różnych miastach Polski i zagranicami naszej ojczyzny: po ziemi Wielkopolskiej, Dolno śląskiej, Australii, Grecji. Bracia i siostry moje stali się górnikami, hutnikami, i różnych innych  zawodów. Nasz dom – jak zapamiętałem był obszerny tak zwany „ czworak” wyglądał okazale, kryty dachówką stał na działce otrzymanej w ramach parcelacji z roku 1929. Między domem a drogą rosły drzewa i krzewy owocowe i wielkie rabaty kwiatów, było to zasługą naszej mamy. Rodzina nasza zajmowała dwa pokoje z obszerną kuchnią, pozostałe dwa lokale oddane były w najem.

         W jednym zamieszkiwali państwo Komisarkowie u których przebywał mój serdeczny kolega Henryk Leszczyński, drugi lokal zajmowali państwo Władysława i Stanisław Jałoszenscy z trójką dzieci: Ireną, Stanisławem i Mieczysławem.

         W czasie hitlerowskiej okupacji dokwaterowano nam państwa Aniele i Izydora Niedziele – kierownika miejscowej szkoly z czwórką dzieci: Bożeną, Andrzejem, Jerzym i Karolem. Jako dzieci w wyrównanym wieku stanowiliśmy 15-to osobową grupę, miejscem spotkań i zabaw było podwórko, stodoła, strych obory i chlewnie.

         Nie zawsze panowała zgoda, jednak często dzieliliśmy się pajdą chleba najczęściej ze smalcem. Wspomnę, że dom nasz usytuowany był około 100 m od głównej drogi z wejściem do mieszkania od drogi i od podwórka. Wejście do pokoju gościnnego od drogi było otwierane szczególnym gościom: księdzu proboszczowi gdy przychodził z kolędą lub posługą kapłańską do chorej babci lub dziadka oraz ważnych wydarzeniach jakim było przyjście na świat kolejnych potomków rodziny dla ukochanej pani Józefy Kunta – Arkuszerki, a przekraczała próg naszego domu aż dziewięć raz, niosła skuteczną pomoc naszej mamie.

         Jej postać zasługuje na wspomnienie z okazji zbliżających się uroczystości 750 – lecia Targowej Górki. Była postacią którą można obdarzyć mianem bohatera, jej ręce były pierwsze, które dotykały każdego z nas. Trudno uwierzyć, że w tym skromnym naszym gościnnym pokoju na świat od 1927 – do 1949  przyszło dziesięcioro potomstwa bez udziału lekarza.

         Pani Józefa swymi umiejętnościami służyła kolejnym pokoleniom przychodzącym na świat, to jej ręce dokonywały pierwszej kąpieli niejednemu z nas można by pobawić w statystykę ilu przez 44 lata swej pracy pomagała się narodzić. Z opowiadań mieszkańców pierwszym odebranym niemowlakiem był Bronisław Mens urodzony 29 sierpnia 1922 roku, a ostatnim Jerzy Jaskulski urodzony 10 sierpnia 1966 roku.

         Zamieszkiwała w skromnym domku w pobliżu szkoły. Zawsze gotowa na wezwanie niesienia pomocy. To co czyniła zasługuje na szczególną pamięć i modlitwę. Jej skromny grób znajduje się po przekroczeniu bramy cmentarza po lewej stronie w sąsiedztwie nagrobka Feliksa Jałoszynskiego. Czas sprawił, że napisy stały się nieczytelne

         Nasi sąsiedzi to Marianna i Władysław Loga, babcia Agnieszka, córki Aniela, Teresa, Stanisława, synowie Stanisław, Jan i Andrzej. Loga Władysław to mój ojciec chrzestny szanowany mieszkaniec Targowej Górki, wzorowy gospodarz, przez wiele pełnił obowiązki sołtysa.

         W roku 1940 podejrzany przez okupanta o udzieleniu pomocy aresztowanym w miejscowym areszcie do którego przylegała jego zagroda. Niespodziewanie wywieziony do obozu w Łodzi, a następnie osiedlony w „Generalnej – Guberni” w rejonie Garwolina. Jak straszne to były chwile grozy i doświadczeń głodu. Najmłodszy Andrzejek miał niespełna roczek i schorowana babcia Agnieszka.

         Zarówno Andrzejek i babcia Agnieszka zmarli na wygnaniu. Na wygnaniu w 1941 roku rodzi się córka Władysława. W roku 1945, po wyzwoleniu witamy ich powrót. Sąsiedzi od strony południowej to Leokadia i Stefan Pielak, ciocia Maria, córki Janina, Stefania, Maria i Teresa oraz synowie Antoni i Andrzej.

         Naprzeciwko naszej posiadłości to znana postać mieszkańcom Targowej Górki Erch Wiesner – Niemiec, wzorowy rolnik, znający zasady uprawy ziemi i hodowli, zwłaszcza koni. Trudno w obecnej chwili dociec skąd przybył i kiedy, podobnie jak Karl. Jego dobroć doświadczyła moja rodzina i podobnego zdania są moi koledzy: Kazimierz Orwat syn Władysława o mającym ich wysiedleni i zabraniu na przechowanie pięknej pary koni innego sprzętu. Gdy byli na wygnaniu, wspomagał ich finansowo, wysyłając pieniądze poprzez rodzinę zamieszkałą w Niemczech, obawiając się miejscowych.

         Podobną opinie wyraża kolega Józef Jopek syn Adama, których także uprzedził i przyjął sprzęt gospodarczy na przechowanie. Po zakończeniu wojny, pozostał w Polsce, i zarządzał gospodarstwem  rolnym   przy szpitalnym w Środzie Wlkp.

         Pragnąc także wspomnieć dość ciekawą postać, przez wiele lat czuwający nad bezpieczeństwem wsi to Antoni Nowak zamieszkały w gminnym domku przy stawku, nazywanym wujkiem. Był nocnym stróżem, oczy i słuch nocny wsi. W każdej nocy kilka razy przemierzał drogę od wylotu do Mystek i Racławek „Małej Wsi” wylot do Nekli.

         Zatrzymywał się na krótki odpoczynek w budce wykonanej na wzór wojskowy przy kużni pana Gramzy. Ostrzegał o pożarze i niepokojących odgłosach ze stajni i obór. Obdarzony szacunkiem mieszkańców wsi za sumienne spełnienie swych obowiązków.

         Jako 12 - letni chłopiec wraz z Antonim byłem światkiem pożaru pięknego obiektu arhitektonicznego jakim był pałac, wywołanym przez wycowujących się żołnierzy Wermachtu w 1945 roku. Jak wielkie na jego twarzy było zakłopotanie, ze jest bezradny. 

 

         Dziś patrząc na ruiny rodzinnego gniazda aż drudno uwierzyć, że tu na świat przyszło tak liczne rodzeństwo, przy braku energii elektrycznej, centralnego ogrzewania i wody, którą trzeba było donieś ze studni.  Mimo, że wszyscy opuściliśmy rodzinną wieś i rodziców. W sercu pozostaje tęsknota za miejscem dziecinnych zabaw. Tu w kościele pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła, przyjęliśmy chrzest, pierwszą komunię świętą i sakramęnt bierzmowania.  

         Niema tu wokół gniazda rodzinnego miejsca gdzieżby nie stała stopa często bosa naszych rodziców. Każde miejsce można by ucałować. Zwracam się znajomych, koleżanek i kolegów aby także podzielili się tym co zapamiętali z tamtych lat.

         Do spotkania na uroczystościach 750-lecia naszej wsi o pięknych tradycjach i prężnej historii. 

 ppłk. inż. Mieczysław Chęciński           

 

Ja piszący tego bloga  

Ja  z swoją żoną Wandą foto wykonano  03.09,2017r.
          

  

  

 

                                                                                                                            

       

 

   

 

 

 


 

 

 
 
 
 
 
 

          

  

  

 

                                                  


 





250 lat

Historii rodziny Chęcińskich 1757 Na podstawie danych metrykalnych zebranych w Archiwum Państwowym w Poznaniu i Archiwum Diecezjalnym w ...